wtorek, 28 sierpnia 2007

cd urodzin

czułam się nieswojo ponieważ rano opowiedziałam mu niemal całe życie... ale cuż...
-usiądź-poprosiłam i zabrałam się do robienia zastrzyku.
-wyrzuciłaś kwiaty...
- mówiłam że szybko więdną
-te jeszcze nie zwiędły.
-nie przywiązuje się do rzeczy nie trwałych.
-dlaczego taka jesteś?
-jaka?
-pesymistyczna
-cuż jest pesymizm a potem realizm
-nie. jest jeszcze optymizm, wiara, nadzieja...
- to mówi facet z 8 palcami?!
-miałem ich za dużo...
-michael to miłe z twojej strony że próbujesz mnie rozweselić ale ci się to nie uda...
-cuż... zobaczymy- wyszedł a ja pomyślałam że jest na tym świecie przynajmniej jeden człowiek który mnie rozumie... podeszłam do biurka i zobaczyłam małe śliczne origami-kwiatek. uśmiechnęłam się do siebie a po chwili zdałam sobie sprawę że mnie rozweselił. ale nie tylko... jeszcze zwiększył uczucie jakie rośnie we mnie do niego... położyłam kwiatka za szybką z lekarstwami i wróciłam do domu. próbowałam zasnąć ale nie udawało mi się to. myślałam o nim... może to przeznaczenie? gdyby mój ojciec wiedział że zakochałam się w więźniu wpadłby w szał... zaraz... napisałam "że zakochałam się w więźniu"...?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hej! Super super aż sie uśmiechnelam w duchy jak przeczytałam tą notkę! Pisząc tamte słowa miałam na myśli że Nika chciała wydać Michaela że mierzyła do niego z broni! A co ty myślalaś?! :)