poniedziałek, 20 sierpnia 2007

...ale nagle wybiegł jakiś więzień i rzucił się na mnie i Michaela! michael odepchnął mnie i rzucił się na niego. szamotali się tak a ja nie wiedziałam co mam robić. nagle podbiegł drugi więzień i zaczął bić Michaela. kopnęłam go z całej siły a on zaczął krzyczeć. michael też sobie poradził. chwycił mnie za ręke i pociągnął za sobą. biegliśmy tak dość długo. gdy dotarliśmy na miejsce okazało się że tam też jest pełno więźniów.
- to koniec- szepnęłam
-nie. jeśli pobiegniemy w tamtą stronę uratujemy się.
-michael jeśli się mylisz...
- biegnij za mną!- pobiegłam za michaelem nie dlatego że musiałam ale coś nakazywało mi go słuchać. wiedziałam że przy nim jestem bezpieczna. i nie myliłam się. dotarliśmy do jakichś drzwi.
-wyjdź i powiedz im że sama się wydostałaś.
-a ty? co zrobisz?
-usune się. wróce do celi- popatrzył na mnie a ja poczułam że tak bardzo chciałabym go przytulić... zamiast usłyszeć "musisz iść", usłyszeć "jestem tu"... chciałaym nie czekać aż to minie ale powiedzieć mu co do niego czuje... ale nagle zobaczyłam na jego koszuli czerwoną kropkę.
-michael...
-tak?
-oni nas widzą...
-musisz iść
-nie zostawie cię!
-idź!- michael wypchnął mnie przez drzwi i antyterroryści zaczęli strzelać. "michael. musisz przeżyć!" pomyślałam. wysocy mężczyżni zaprowadzili mnie do do mojego ojca.
-tata?!~
-sara! mówiłem żebyś nie przyjmowała tej pracy!
-tato a morze by tak "dobrze że żyjesz"?!
-sara... ja tylko chce ci uświadomić że popełniłaś błąd!-nie mogłam już go słuchać więc poszłam do punktu opatrunkowego. gdy mojego ojca nie byłozajrzałam na listę rannych i martwych. nie było tam michaela. niedaleko przechodził Ron- człowiek który daje zadania grupie remontowej- więc zapytałam:
-ron...
-tak?
-dlaczego zleciłeś usówanie toksycznej pleśni ze ścian więźniowi?
- nie zrobiłem niczego takiego...
-napewno?
-tak...
-a więc przepraszam...- nurtowało mnie to że michael mnie okłamał. ale po przyjściu do domu zaczęłam się zastanawiać jak to jest że ja mu wyrządziłam tyle złego a on nade mną czuwa. czy napewno Bóg jest przy mnie? wierze że tak...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

SUUUUUUUUUUUUUUUUUUPERWIERSZYK !!!!!!!!!!CUDOWNY

Anonimowy pisze...

Swietna notka! Bardzo romantycznie się zrobiło... :D

Anonimowy pisze...

JeJq..!!! Ślicnee te dwa wierszyki!!!:):* Piękniee..;) I ta notka z życia Sarci tes cudo!!:D Tak 3maj Curuś:*:* I widze tes pewne zmiany z tapetką blocja^^ ślicnie! Buuuśka;*;*;*

Anonimowy pisze...

hejka! Nowy nagłówek widzę, superowy! I dwa wierszyki, chyba związane z miłością Michaela i Sary... przynajmniej tak mi się wydaje :) Pozdrawiam!