piątek, 24 sierpnia 2007

kolejny dzien

dlaczego on mi nic nie mówi? myślę żę czs pogodzić się z tym że nic pomiędzy nami nie może być. koniec. temat scofielda zamknięty. rano wstałam i jak zawsze zjadłam śniadanie, ubrałam się, umyłam i pojechałam do Fox River. dam sobie spokój ze scofieldem ale... najpierw sprawdze jego przeszłość. sam mi niczego nie powie a ja musze wiedzieć.
po pracy zostałam jeszcze w Fox River i zaczęłam przyglądać się jego aktom. nagle do gabinetu weszła penny.
- prześladujesz go!
-nieprawda! ja tylko chce się czegoś o nim dowiedzieć...
- dlaczego?
-bo on mnie okłamał
-oni wszyscy cię okłamują. masz przed sobą całe życie! idź do domu
-tak... dzięki
- cześć
-cześć
penny wyszła a ja znalazłam adres psychologa scofielda i na drugi dzień tam poszłam.
-dzień dobry
-dzień dobry
-chciałabym się dowiedzieć z jakimi przypadłośćiami zgłosił się do pana michael scofield?
- ja nie mogę ujawniać takich informacji...
-jestem lekarką w więzieniu w jakim on teraz przebywa. dla dobra pacjęta możemu dzielić się informacjami.
-dla dobra?
-chciałabym do niego dotrzeć. myślę żę mi się to uda.
- tak... a więc michael trafił do mnie ponieważ po traumatycznych chwilach z dzieciństwa miał bardzo niską samoocenę i jeszcze coś...
- tak?
-michael to geniusz.
- proszę?
- widzi pani... gdy my widzimy lampę, on przetważa wszysko. stojak, klosz, żarówke, podstawkę... człowiek z niskim IQ mający takie "objawienia" pewnie by zwariował ale michael ma wysokie. przy tych wszystkich dolegliwościach i dzieciństwie, bardzo wyczulił się na krzywdę innych. działał charytatywnie i pomagał ludziom.
-pierwsze słysze- odparłam zdziwiona
- w takim razie nie zna pani michaela scofielda.
-tak...
po tej rozmowioe pojechałam do Fox River i zobaczyłam michaela przy bramce więc podeszłam do niego. zanim jednak zaczęłam rozmowę, zrozumiałam coś... ja nie umiem przestać o nim myśleć... jego oczy wpatrywały się we mnie... poczułam, że ja poprostu chcę z nim być. i że w tym momęcie nie ma znaczenia dla mnie czy ktoś to akceptuje czy nie...
-michael. byłam u twojego psychologa... mam nadzieje że się nie obrazisz.
-nie. a co ci powiedział?
- że jesteś wyczulony na krzywdę innych. co się stało z tym michaelem?
- jego już nie ma.
- gdybiś chciał kiedyś porozmawiać... to możesz na mnie liczyć.
-dziękuje...
pojechałam do domu i zaczęłam o nim myśleć. o tym jak w rozruchach do mnie mówił, jak na mnie patrzy... jak się uśmiecha... czy... czy... ja... go... kocham?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej! Super notka, już nie mogę sie doczekać kidy dojdziesz do żony Michaela! A to się Sara wkurzy, he he :) DZięki twoim komentarzom postanowiłam odrazu zacząć pisać nową notkę ale nie obiecuję, że pojawi się ona już jutro na moim blogu. A jeśli chodzi o mojego drugiego bloga to chyba nic tam nie będę pisać, tylko na razie zostawię tak jak jest. To będzie tylko taka informacja o mnie :) A wogóle ja ty znalazłaś ten blog? Pozdr! :*

Anonimowy pisze...

Ceś Curuś!:*:* Jezzuu.. Juś się nie mogę docekać dalszych losów Sarci [i Michaelka]:) Alee on tajemniczy...;D hehe..;) Wogóle suuperowo piszesz!!^^ Ale nie będę się powtarzać, bo to jus wiess;P
I tee wierszee.. MmMm..^^ Cudo!!! Tak 3maj xD Cekam na następną notkę z WIELKĄ niecierpliwością:D Buuuuziacki:*:*:*:*

Anonimowy pisze...

Łał podziwiam cię za takie poświęcenie! A co sie tyczy "co było dalej" to nie mam pojęcia. Znalazłam sobie opis kolejnego odcinka ale było tylko napisane że Michael i Sara zbliżają się do siebie. Za to w następnym jest już o żonie Michaela.Nie wiem jak sie dowiesz, chyba że pamiętasz. Pozdr! :)
P.S. U mnie nowa notka dzisiaj albo jutro! :)